sobota, 17 lipca 2010

Wolę być frajerem

Pokaż mi swoją kolekcję płyt a powiem Ci jakim człowiekiem jesteś” – to sentencja, którą traktuję bardzo poważnie. Jestem płytowym zbieraczem, kolekcjonuję zarówno cyfrowe jak i analogowe nośniki muzyczne. Jak dziś w dobie Internetu traktowany jest przeciętny kolekcjoner muzyki? Kolekcjoner czegoś co można przecież mieć za darmo? No właśnie, kupowanie płyt ciągle traktowane jest jako frajerstwo. Sam – na własnej skórze – wielokrotnie doświadczyłem różnych szyderstw, gdy bez ogródek, w towarzystwie rzuciłem hasło: „no a ja to zbieram płyty”. Duże oczy i „łał” z wyraźnym akcentem na „ale głupek”.

Przyznam, że sam długo wychodziłem z takiego założenia, że „aa szkoda pieniędzy”, „aaa mam Internet” i swojego czasu miałem na dysku pokaźną kolekcję „empetrójek”. Dziś słuchanie wyrwanych z kontekstu numerów nie sprawia mi najmniejszej przyjemności. Nie potrafię się wczuć w album, który mam jedynie w formie cyfrowej, którego nie mogę dotknąć, postawić na półce. Nie wiem, być może związane jest to z tym, że z pozoru błaha czynność jaką jest słuchanie muzyki; dla mnie jest czymś ważnym. Oczywiście nie zawsze, bo różne są sytuacje i różne płyty, jednak nie ma dla mnie większej przyjemności niż wieczorne ułożenie się w fotelu z ulubionym napojem i oddanie się dźwiękom; to takie moje małe sacrum – swojego rodzaju rytuał. Przyjemność której nie daje losowe ułożenie plików muzycznych na playliście w Winamp’ie – co oczywiście jest profanacją!

Nie chcę nikogo ganić, nikt mnie do tego nie upoważnił, jednak uważam, że z szacunku dla artysty któremu kibicujemy, powinniśmy płacić za jego muzykę; w innym przypadku najzwyczajniej w świecie go okradamy. Poza tym 35zł (bo tyle średnio kosztuje album) wydane od czasu do czasu jakoś specjalnie nie uszczupli naszego budżetu, przecież (jakby nie patrzeć) to równowartość dobrej flaszki z tą różnicą, że flachę spijemy a płyta i satysfakcja pozostanie. Mówiąc poważnie – przestańmy traktować muzykę jako „dobro luksusowe” i sprawiajmy swojej duszy i sercu raz na jakiś czas frajdę – kupując – właśnie płyty.

Owszem są ludzie, którzy słuchają „wszystkiego” – im wystarczy to co serwują stacje muzyczne, jednak ja swój protest kieruję do osób nieco bardziej wymagających, o wyrobionym guście muzycznym, świadomych tego czego słuchają. Kupowanie czegoś co można teoretycznie mieć za darmo to może i frajerstwo, jednak okradanie twórców z ich muzyki to już kurewstwo.

Mało który numer tak dobrze pointuje temat:

8 komentarzy:

Lite pisze...

Też jestem frajer. ;) Propsy.

eNoiDe pisze...

Wszyscy jesteśmy frajerami. :)

Moim ulubionym i najczęściej przeze mnie używanym uzasadnieniem sporej kolekcji jest szeroko rozwinięty sentymentalizm. Z albumem w pudełku można można połączyć ułamek życia - począwszy od miejsca zakupu, przez chwile poświęcone na czytanie książeczki, do urykwów egzystencji, których towarzyszem była właśnie ta płyta. Tego wszystkiego nie daje sam folder na dysku.

No cóż, panowie. Jesteśmy niszą i jesteśmy z tego dumni. :)

bibi88bibi pisze...

Też zbieram płyty, analogi jak i cyfry. Wiadomo, że procent jaki dostanie z tego wykonawca i tak jest mały, ale po pierwsze, chcę mieć płytę na półce, bo będę wiązał z nią pyszne chwile. Po drugie tak jak napisałeś, najlepiej sobie słuchać albumy od początku do końca, ale sam nie gardzę słuchania sobie mp3 w drodze do pracy czy coś. Po trzecie wyrażam w pewien sposób swój szacunek do wykonawcy posiadając jego płytę, a to jest najważniejsze, z całego oceanu wyłowiłem perełkę i jest teraz ze mną :>

Jacek pisze...

propsiki to raz, podbijam noida to dwa.

warto tez zauwazyc, ze puetnujacego utworu pewnie zaden z was nie ma na zadnym nosniku, hehehehehe.

Unknown pisze...

Jacek mistrz!

www.dlazdrowotnosci.pl pisze...

Mateusz, powaliłeś mnie tym wpisem w jak najbardziej pozytywnym sensie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że istnieją jeszcze tacy ludzie jak Ty!!! Podpisuję się pod tym co tu napisałeś wszystkim, czym tylko mogę! Więcej takich wpisów i ludzi a świat będzie piękniejszy.
kamilagolzmalcer

Unknown pisze...

Dziękuję Ci bardzo Kamilo! Ja również cieszę się, że są ludzie którzy patrzą na kwestie kupowania muzyki w ten sam sposób. Pozdrawiam!

Piechu pisze...

propsy za wpis. ja to płyty kupuję głównie, dlatego że sprawia mi to ogromną przyjemność, to obcowanie z nośnikiem, zdzieranie folii, powolne wyjmowanie wosku, żeby się ani trochę nie porysował... to jest ta magia. dopiero drugim aspektem jest szacunek dla artysty :)