Trwa 47. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej, festiwal który wśród Polaków cieszy się niebywałym zainteresowaniem i sympatią. Jego prestiż był wypracowywany przez wiele, lat; nie dziwi więc fakt z jaką pompą jest on zawsze organizowany. Wczoraj odbyło się wręczanie tzw. „Superjedynek” - nagród przyznawanych przez publiczność drogą głosowania, nagród wprowadzonych bodajże w roku 2000. Jakie gusta Polaków są, to słychać; jednak taki jest charakter tego festiwalu, przez lata (niestety) poziom prezentowanej tam muzyki nieco obniżył loty. Jednak nie to będzie tematem moich wywodów, o gustach się nie dyskutuje, choć w sumie o gustach pisałem.
Nigdy nie interesowała mnie zbytnio ów impreza bo cytując klasyka: „Polska muzyka rozrywkowa mogłaby nie istnieć”. Jednak wczoraj zrobiłem wyjątek ze względu na kategorię „Płyta Hip-hop” (swoją drogą powinno być „Płyta Rap”). Sam nie wiem czy interesowało mnie bardziej kto z nominowanych wygra (Eldo vs Tede, trochę Giżycko II), czy jak zareaguje publika, jak prowadzący potraktują „hip-hopowców”.
Cóż, wygrał Tede, ja liczyłem na Eldokę; jednak patrząc obiektywnie Jacek wypadł lepiej mając wsparcie „żywych” instrumentów. W pierwszej chwili byłem przekonany, że pani wręczająca nagrodę po słowach o „wadze słów” wskaże na Eldo - w końcu to nasz rapowy Mickiewicz! Wygrał Tede, zrobił lepsze wrażenie, ja albumu „Note2” nie znam na tyle dobrze, więc się nie wypowiadam.
Do czego zmierzam? Do tego co się działo podczas zapowiedzi raperów i chwilę przed wręczeniem nagrody. Hitem było wspomnienie „hip-hopowców” którzy już wygrywali w Opolu. Między innymi „Mezo” czy „Verba”; śmiech na backstage – bezcenny. Kto się śmiał? Stawiam na Mesa albo Tedego.
Będąc przy Mesie - występ 2Cztery7 a dokładnie Pjusa - bo to o niego chodziło, był – delikatnie mówiąc – do dupy. Z całym szacunkiem dla Karola, który ma liczne problemy zdrowotne i wczoraj w lekkiej niedyspozycji było jego gardło – nie powinien wystąpić. To co pokazał nie brzmiało. Chłopaki z zespołu ratowali jego występ refrenem.
Wracając do festiwalu, hip-hopowców potraktowano znów po macoszemu z jednej strony nie dziwię się – taki wizerunek mają, luźnych gości w jeszcze luźniejszych spodniach. Jednak babka wchodząca na scenę (poważna prezenterka), witająca się ze wszystkimi słowami „elo, joł” – jest lekki policzkiem, (uśmiechy na twarzach raperów mówiły „więcej niż tysiąc słów”). W moim twierdzeniu, że raperów mają za głupków – zazwyczaj; utwierdził fakt, że Drumz z Eldoką mieli jakieś 3 minuty próby! Wynikało to z opóźnień organizacyjnych festiwalu, ale wszyscy powinni mieć tyle czasu ile potrzebują (jak zabierać czas to wszystkim). Podobnej sytuacji doświadczyłem niedawno sam podczas festiwalu ku pamięci Grzegorza Ciechowskiego na którym graliśmy z Ace’m i Bertem. Zamiast przepisowych 20 minut dali nam niecałe 8 na dwa numery. Ależ byłem wpieniony bo próba wyszła jak wyszła. Ta sama sytuacja: „aaa to przygłupi hip-hopowcy, przecież to nawet nie muzyka, po co im próby” – ja tak to odczułem.
Czekając na wyżej opisaną kategorię muzyczną przypadkowo obejrzałem całą wczorajszą imprezę i prawda jest taka, że - nic nowego nie usłyszałem, miałem wrażenie, że grali jakieś stare numery a to po prostu tracki którymi normalny człowiek rzyga, bo są przewijane w stacjach radiowych 100 razy dziennie.
Chcę zwrócić także uwagę na pana o pseudonimie „Czesław Śpiewa”, był nominowany w kategorii „Płyta Pop”- co też jest nierozumieniem; organizatorzy sugerowali się chyba tytułem jego ostatniego albumu. Czesław nie miał szans na zwycięstwo z Chylińską, która była w swojej kategorii a Czesław swoim występem wykraczał daleko poza ramy szeroko rozumianej muzyki Pop. To tak jak z tymi „hip-hopowcami” z poprzednich edycji opolskiego festiwalu - nominowani w nie swojej kategorii. Mimo to pan Czesław zrobił na mnie piorunujące wrażenie, jednak to co pokazał nie mogło wygrać na tego typu festiwalu.
Reasumując, Festiwal w Opolu mimo jego licznych wad jest potrzebny; jest już trochę w nas zakorzeniony; jednak poziom muzyki jaka jest prezentowana z roku na rok gwałtownie spada. Mam wrażenie, że organizatorzy nie wysilają się a jedynym wyznacznikiem są puste stacje radiowe. Choć obecność Eldoki w tym roku była miłym zaskoczeniem, może coś się zmieni?
Numer który zaprezentował Eldo podczas Festiwalu.
UPDATE: Pod tym linkiem znajdziecie wywiad z Tede przeprowadzony chwilę przed występem w Opolu, warto się z nim zapoznać, rozmawiał Tomasz Siemek.