Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eldo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Eldo. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 12 września 2010

Festiwal w Opolu, "Płyta Hip-Hop" - czyli elo Opole!


Trwa 47. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej, festiwal który wśród Polaków cieszy się niebywałym zainteresowaniem i sympatią. Jego prestiż był wypracowywany przez wiele, lat; nie dziwi więc fakt z jaką pompą jest on zawsze organizowany. Wczoraj odbyło się wręczanie tzw. „Superjedynek” -  nagród przyznawanych przez publiczność drogą głosowania, nagród wprowadzonych bodajże w roku 2000. Jakie gusta Polaków są, to słychać; jednak taki jest charakter tego festiwalu, przez lata (niestety) poziom prezentowanej tam muzyki nieco obniżył loty. Jednak nie to będzie tematem moich wywodów, o gustach się nie dyskutuje, choć w sumie o gustach pisałem.

Nigdy nie interesowała mnie zbytnio ów impreza bo cytując klasyka: „Polska muzyka rozrywkowa mogłaby nie istnieć”. Jednak wczoraj zrobiłem wyjątek ze względu na kategorię „Płyta Hip-hop” (swoją drogą powinno być „Płyta Rap”). Sam nie wiem czy interesowało mnie bardziej kto z nominowanych wygra (Eldo vs Tede, trochę Giżycko II), czy jak zareaguje publika, jak prowadzący potraktują „hip-hopowców”.

Cóż, wygrał Tede, ja liczyłem na Eldokę; jednak patrząc obiektywnie Jacek wypadł lepiej mając wsparcie „żywych” instrumentów. W pierwszej chwili byłem przekonany, że pani wręczająca nagrodę po słowach o „wadze słów” wskaże na Eldo - w końcu to nasz rapowy Mickiewicz! Wygrał Tede, zrobił lepsze wrażenie, ja albumu „Note2” nie znam na tyle dobrze, więc się nie wypowiadam.

Do czego zmierzam? Do tego co się działo podczas zapowiedzi raperów i chwilę przed wręczeniem nagrody. Hitem było wspomnienie „hip-hopowców” którzy już wygrywali w Opolu. Między innymi „Mezo” czy „Verba”; śmiech na backstage – bezcenny. Kto się śmiał? Stawiam na Mesa albo Tedego.

Będąc przy Mesie - występ 2Cztery7 a dokładnie Pjusa - bo to o niego chodziło, był – delikatnie mówiąc – do dupy. Z całym szacunkiem dla Karola, który ma liczne problemy zdrowotne i wczoraj w lekkiej niedyspozycji było jego gardło – nie powinien wystąpić. To co pokazał nie brzmiało. Chłopaki z zespołu ratowali jego występ refrenem.

Wracając do festiwalu, hip-hopowców potraktowano znów po macoszemu z jednej strony nie dziwię się – taki wizerunek mają, luźnych gości w jeszcze luźniejszych spodniach. Jednak babka wchodząca na scenę (poważna prezenterka), witająca się ze wszystkimi słowami „elo, joł” – jest lekki policzkiem, (uśmiechy na twarzach raperów mówiły „więcej niż tysiąc słów”). W moim twierdzeniu, że raperów mają za głupków – zazwyczaj; utwierdził fakt, że Drumz z Eldoką mieli jakieś 3 minuty próby! Wynikało to z opóźnień organizacyjnych festiwalu, ale wszyscy powinni mieć tyle czasu ile potrzebują (jak zabierać czas to wszystkim). Podobnej sytuacji doświadczyłem niedawno sam podczas festiwalu ku pamięci Grzegorza Ciechowskiego na którym graliśmy z Ace’m i Bertem. Zamiast przepisowych 20 minut dali nam niecałe 8 na dwa numery. Ależ byłem wpieniony bo próba wyszła jak wyszła. Ta sama sytuacja: „aaa to przygłupi hip-hopowcy, przecież to nawet nie muzyka, po co im próby” – ja tak to odczułem.

Czekając na wyżej opisaną kategorię muzyczną przypadkowo obejrzałem całą wczorajszą imprezę i prawda jest taka, że - nic nowego nie usłyszałem, miałem wrażenie, że grali jakieś stare numery a to po prostu tracki którymi normalny człowiek rzyga, bo są przewijane w stacjach radiowych 100 razy dziennie.

Chcę zwrócić także uwagę na pana o pseudonimie „Czesław Śpiewa”, był nominowany w kategorii „Płyta Pop”- co też jest nierozumieniem; organizatorzy sugerowali się chyba tytułem jego ostatniego albumu. Czesław nie miał szans na zwycięstwo z Chylińską, która była w swojej kategorii a Czesław swoim występem wykraczał daleko poza ramy szeroko rozumianej muzyki Pop. To tak jak z tymi „hip-hopowcami” z poprzednich edycji opolskiego festiwalu - nominowani w nie swojej kategorii. Mimo to pan Czesław zrobił na mnie piorunujące wrażenie, jednak to co pokazał nie mogło wygrać na tego typu festiwalu.

Reasumując, Festiwal w Opolu mimo jego licznych wad jest potrzebny; jest już trochę w nas zakorzeniony; jednak poziom muzyki jaka jest prezentowana z roku na rok gwałtownie spada. Mam wrażenie, że organizatorzy nie wysilają się a jedynym wyznacznikiem są puste stacje radiowe. Choć obecność Eldoki w tym roku była miłym zaskoczeniem, może coś się zmieni?



Numer który zaprezentował Eldo podczas Festiwalu.


UPDATE: Pod tym linkiem znajdziecie wywiad z Tede przeprowadzony chwilę przed występem w Opolu, warto się z nim zapoznać, rozmawiał Tomasz Siemek.

środa, 1 września 2010

Eldo & Daniel Drumz zagrają w Szczecinie!

Dokładnie za miesiąc bo 1.10.10 odbędzie się koncert duetu Eldo/Daniel Drumz. Event będzie miał miejsce w zasłużonym dla szczecińskiego hip-hopu klubie - "Słowianin". Występ wieczoru zostanie poprzedzony premierowym koncertem "Tłustych Kotów" w skład których wchodzi pan Rynek oraz pan DJ Twister. Po zakończeniu wszelkiego koncertowania, tzw. "afterparty" odbędzie się w czarnym lokalu zwanym "City Hall", gdzie imprezę poprowadzi Daniel Drumz! Sam nie wiem na co czekam bardziej, czy na koncerty czy na set Daniela. Jedno jest pewne, będzie tłusto! Szczegóły na plakacie, impreza sygnowana znakiem "DobrzeWiesz". Źródło: dobrzewiesz.net

piątek, 20 sierpnia 2010

2010, obudź się!

Rok 2010. Marazm i nuda, – jeżeli chodzi o muzykę. No dobra może nie licząc kilku albumów, które mogę wymienić (niestety) na palcach jednej ręki. Jako, że dawno minął jego półmetek, to można wskazywać powoli faworytów do albumów „TOP 2010”. Ja chcę się jednak skupić na tym, co jeszcze w tym roku ma się ukazać; a poza tym podsumowania zawsze kiepsko mi wychodzą.

To tak; 21.09 - nowy album Roots’ów nagrany na spółę z panem Johnem Legend’em. Spodziewam się ultra muzycznego uderzenia. Ostatni album Roots’ów (w sumie jeszcze ciepły) jest bardzo dobry, aczkolwiek dość surowy. Tutaj spodziewam się nieco bardziej soulowych klimatów. Głos Legend’a po tej płycie będzie legendarny – zobaczycie! Zachęcam do sprawdzenia singla „Wake Up” z gościnnym udziałem Melani Fiony i Common’a. Ogień piekielny!

Dalej mamy The Foreign Exchange, którzy zapowiedzieli się z nowym krążkiem zatytułowanym “Authenticity”. Premiera już 12.10. Ostatni album owej grupy został bardzo dobrze przyjęty, a ja sam pokusiłem się o recenzję owego dzieła. Nie znam więcej szczegółów, pozostaje czekać. Mam nadzieję, że “Authenticity” będzie dostępne w Polsce w wersji winylowej.

Kolejna bomba to solo Evidence’a. “Cats & Dogs” ma ukazać się… w tym roku, nic więcej nie wiadomo. Niedawno ukazał się singlowy klip promujący nową płytę. Teledysk zrealizowany małym nakładem, oparty na prostym pomyśle. W sumie ciężko nazwać go nawet teledyskiem. To bardziej wizualizacja do rapu pana rapera. Oczekiwania do albumu mam dość duże zważywszy na to, iż ostatni był fenomenalny. Spodziewam się dobrego rapu od Mr Slow Flow.

Z muzyki na którą czekam to chyba wszystko. W Polsce chyba nic w tym roku nie przebije już Leszka i Returners’ów. Chyba, że płytę wyda ulubiony polski raper twojego ulubionego polskiego rapera, czyli Łona. Wyda? Wypada, żeby wydał. Wg czasu szczecińskiego, powinien wydać pod koniec tego roku. Jak będzie, zobaczymy.

poniedziałek, 12 lipca 2010

Wakacyjne rytmy

Za oknem skwar, maksymalny upał. Jest tak gorąco u mnie w pokoju, że się boje o winyle; żeby w jakiś sposób nie uległy odkształceniu. Mieliśmy długą, mroźną zimę, bardzo mokrą wiosnę a teraz mega upalne lato. Zeszłoroczne lato było niejakie, deszczowe – zbyt ponure jak na okres wakacyjny.

Rokrocznie sezon letni kojarzy mi się z jakimiś płytami, na które mnie „nachodzi” podczas właśnie wakacji i tak w zeszłym roku były to: „Lavorama” (Ortega Cartel), „Powrócifszy” (Warszafski Deszcz) i „Electric Relaxation vol. 2” (Daniel Drumz). Te trzy albumy nieustannie towarzyszyły mi podczas wakacji 2009 a obecnie są ich symbolem pozwalającym przenieść się do tego radosnego okresu – a dodam, że zeszłoroczne wakacje były wyjątkowo udane!

Jakie płyty typuję na moje osobiste „letniaki” 2010? Na pewno Hocus Pocus i ich rewelacyjne „16 Pieces”; ale także cała dyskografia francuskiej grupy, którą stosunkowo niedawno odkryłem. Świetna energia, choć tekstów zupełnie nie rozumiem to w jakiś sposób muzyka HP nastraja mnie pozytywnie. Kolejna pozycja to niedawno wydany wspólny album Eldo i Returners’ów. Przyznam, że przed premierą bałem się jak Eldoka ujarzmi energiczne bity z których duet producencko – dj’ski jest znany. Na szczęście Leszek wyszedł z tego „obronną ręką”, mało tego; wyszło mu to na dobre, rapuje o wiele energiczniej niż chociażby na „Eternii” czy „27”, które klimatycznie zbliżone są do „Zapisków 1001 nocy”. Najbardziej letnie numery to: „Jam” i „Moje...”. Album ponoć ukaże się także w wersji winylowej. Trzecim tytułem który typuję jest „Druga płyta” którą już w lutym zaprezentował nam zespół „Poluzjanci”. Album nieco spokojniejszy, wyśmienity na wieczorny chillout po ciężkim, upalnym dniu.