środa, 14 września 2011

Woo!(na)

Dziś miała miejsce niespodziewana premiera drugiego singla z nadchodzącego albumu Łony i Webbera - „Cztery i pół” (premiera 30.09.11). Singiel nosi tytuł "To nic nie znaczy". Łonson kolejny raz wspiął się na wyżyny; zawieszając kolegom z rapowego podwórka poprzeczkę jeszcze wyżej(!). Czy jest ktoś w tym kraju kto może mu dorównać?


Patrząc obiektywnie: Flow Łony jest mocne, techniczne aczkolwiek bez „fajerwerków”  – w Polsce znajdzie się kilku mc o nieco bardziej „morderczym” sposobie rzucania wersów; jego głos nie jest specjalnie charakterystyczny (niegdyś często mylony z Fiszem). Co więc wyróżnia tego szczecińskiego nawijacza? Otóż teksty! To właśnie one od zawsze są znakiem rozpoznawczym dla tego pana. Adam (prawdziwe imię Łony) porusza tematy oryginalne a nawet te pozornie oklepane potrafi przedstawić w niebanalny sposób.

Najnowszy singiel to typowo „łonowy” (jakkolwiek to nie brzmi) banger. Raper jest poważniejszy niż na pierwszym czy drugim krążku co nie oznacza, że radosny optymista w nim umarł. Tenże optymista po prostu dorósł!


Beat Webbera jest nieco ascetyczny; klasycznie ułożone bębny doprawione ciężkim basem – całość prowadzona przez proste sample. Chwytliwa prostota podkładów Andrzeja (Webber) jest czymś co od zawsze mnie urzeka. Nie będę interpretował tego o czym „zaśpiewał” nam Łonson; jednak nie trzeba być wieloletnim fanem rapu żeby usłyszeć, że sposób przedstawienia świata i lekkość „pióra” to klasa sama w sobie; klasa która zostawia daleko w tyle pozostałych rodzimych nawijaczy. Moje rozważania brzmią jak recenzja całego albumu; jest to związane (i świadczy) z tym, że w jednym singlu Łony i Webbera odnajduję więcej radości niż na niejednym pełnym albumie.

Miało być obiektywnie, wyszło subiektywnie; jak zwykle zresztą gdy poruszam temat związany ze szczecińskim duetem. Od zawsze jestem wielkim fanem tychże panów i cieszę się, że od lat tak godnie reprezentują moje ukochane miasto. Odliczam dni do premiery płyty - jak na razie mojego kandydata do rapowego albumu roku. Pod tym linkiem można składać zamówienia.


PS. Nie wszyscy wiedzą, że Łona wraz z Webberem należeli niegdyś do zespołu o wdzięcznej nazwie „Wiele C.T.” mają na koncie jeden nielegal – „Owoce miasta”, który wyszedł w 1999 roku. Mieli wówczas po kilkanaście lat! Album był dostępny na kasecie a pojedyncze tracki można znaleźć w Internecie (piękny rym). Z dobroci serca udostępniam album w całości z numerami w odpowiedniej kolejności (no nie czuję...) KLIK!

Brak komentarzy: